Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o lekarzu,o ogrodzie,o kwiatach
Rok powstania: 2000
tamte i tak się zakułam tym suchym kolcem, kochana, jak zakażenie się pani sobie nawet nie wyobraża, ja bym do domu nawet nie doszła, co sztywna się robiłam, pani wie, już pręga taka, na ręce i przyszłam do domu, owiłam rękę, ona zamknęła szybko, mówię do męża do szpitala, na ostry dyżur, no, i pojechaliśmy na Grenadierów, ale zanim pojechaliśmy, już sodę, mówię, szybko, mówię weź wodę zagotuj, sodę, i tą sodą przyłożyłam, zakręciłam, powiedzieli, że dobrze zrobiłam, dwie, trzy godziny, i by było po mnie, a jak by nie przyszła to śmierć do rana, tężec, nie mieli zastrzyków przeciwtężcowych, jak moja
tamte i tak się zakułam tym suchym kolcem, kochana, jak zakażenie się <gap> pani sobie nawet nie wyobraża, ja bym do domu nawet nie doszła, co sztywna się robiłam, pani wie, już pręga taka, na ręce <gap> i przyszłam do domu, owiłam rękę, ona zamknęła szybko, mówię do męża do szpitala, na ostry dyżur, no, i pojechaliśmy na Grenadierów, ale zanim pojechaliśmy, już sodę, mówię, szybko, mówię weź wodę zagotuj, sodę, i tą sodą przyłożyłam, zakręciłam, powiedzieli, że dobrze zrobiłam, dwie, trzy godziny, i by było po mnie, a jak by nie przyszła to śmierć do rana, tężec, nie mieli zastrzyków przeciwtężcowych, jak moja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego