rwał za bat, nieczuły<br>na razy, jakie nań przy tym spadały, a potem siadał przy mnie, merdając<br>ogonem, że już pomścił mnie, mogę przestać płakać.<br> Dla mnie był Kruczek światłem w ciemnościach. Odnosiłem wrażenie, że<br>to on mnie prowadzi przez te wszystkie manowce, że na jedno mi<br>przyzwala, przed innym ostrzega, stoi murem za mną, czuwa i wszystko<br>rozumie, niczemu się nie dziwi, a jeszcze wierny jest, jak to pies.<br>Nade wszystko jednak stał się pierwszym powiernikiem moich dziecięcych<br>tajemnic. Nigdy bym tego nikomu nie powiedział, ni chłopakom, ni ojcu,<br>ni matce, ni księdzu na spowiedzi, co mówiłem nieraz Kruczkowi. Jeśli