wokandy" mapa jest jak zdzierany dzień w kalendarzu.<br> W "Ekspedycji RA" jest taki kapitalny filmowy moment, gdy załoga wyrzuca za burtę mapę wschodniej części Atlantyku, doskonale zresztą chwycony przez kamerę. Oglądałem ten film w Niemczech, w domu naszego przyjaciela Gerharda Meiera, z narracją Heyerdahla w śmiesznej, śpiewnej niemczyźnie. Gerhard - wzór oszczędności - zaprotestował: "No nie! Dlaczego oni wyrzucają mapę będącą w tak dobrym stanie?". Obruszyłem się na niego, używając takich słów jak rozmach, romantyka i światowość przeciwko jego sknerstwu. Gerhard nie odezwał się, ale gdy rok później, w tym samym pokoju, słuchaliśmy relacji z następnej - tym razem w pełni udanej eskapady RA