nam chałupę spalili, a mama gdzieś poszła - nie wiem gdzie.<br>Wzięli Maciusia do sztabu, kawą napoili. Przykro było Maciusiowi.<br> <page nr=54> Ot, dobrzy ludzie, nakarmili, jeszcze mu jakiś stary kaftan dali, bo drżał z zimna, bo go dla niepoznaki w biedne szmaty na drogę ubrali. Ot, dobrzy ludzie, a on, Maciuś, ich oszukuje - szpiegować przyszedł.<br>I już Maciuś układał sobie w głowie, że nic nie powie, kiedy tak. Niech sobie mówią na niego, że głupi, że nic nie wie, i niech go więcej nie posyłają. Nie chce być szpiegiem. Ale zawołali go do sztabowego oficera.<br>- Słuchaj, mały, jak ty się nazywasz?<br>- Tomek się