ciebie sądzić, ale pozostajesz jednym z aparatczyków, niczym więcej, to znaczy wyrzekłeś się uczuć, wierzeń i obyczajów, ale także myśli, która u ciebie w młodości była lotna - w imię papierowej doktryny. Przemawia przeze mnie zawód przyjaciela, który tak dużo po tobie oczekiwał. Myśląc o tobie, muszę uporać się z tą otchłanią, z tym abyssus, jakim był rozbiór przedwojennej Polski między dwa totalitarne mocarstwa, ze wszystkim, co w wyniku tego nastąpiło, niemożliwym do opisania ani udźwignięcia nieszczęściem milionów ludzi wywożonych do syberyjskiej tajgi albo do łagrów, rozstrzeliwanych w więzieniach. I jeżeli darłem koty z jedną, prawicową częścią Wilna, nie uwalnia mnie to