charcickiego parku, wyciągnął korek, podniósł flaszkę do ust i... pełną wyrzucił do kosza. - Przecież mówiłeś, że nie chcesz pić! - skarciłem sam siebie. Mówi, że w jego życiu ważna jest liczba dziewięć. Dziewiąty dzień miesiąca był pierwszym dniem jego trzeźwości, dziewiątego zmarła jego mama, która przez pół życia czekała na jego otrzeźwienie, dziewiątego zginął tragicznie jego syn, dziewiątego Kazik znalazł się w Częstochowie, do której nie mógł dojechać przez kilka lat z rzędu... <br>Mirka, elegancka, zadbana pani na emeryturze, przyjechała do Charcic na dwa tygodnie, żeby naładować akumulatory. Dopadła ją chandra i zaczęła się bać, że znowu sięgnie po alkohol. - Zawsze piłam