wreszcie dał jej spokój. Do jutra o wszystkim zapomni i dalej będą wiedli normalne życie... Każdy ból przecież kiedyś mija...<br>Wydarzenia straciły rozmach, przestały być emocjonujące. Ponieważ widowisko dobiegało końca, a wypity alkohol morzył do snu, Julian Bilewicz znudził się i postanowił pójść spać. Zagonił syna do łóżka, a sam, otumaniony i wyczerpany, zwalił się koło niego. Żoną całkowicie przestał się interesować. Po kilku minutach całe ich niewielkie - trzydziestoośmiometrowe, dwupokojowe, z ciemną kuchnią - mieszkanie wypełniło gromkie chrapanie utrudzonego sadysty.<br>Halina Bilewicz, w przeciwieństwie do małżonka, zasnąć nie mogła. Półprzytomna z bólu i przeżytych wrażeń, resztką sił wstrzymując jęki, czekała jak myszka