lampy opanował półmrok, zobaczyłem Sabinę.<br>Nie obróciła się do nas, jakby nie dosłyszała naszego wejścia, jakby nie zauważyła, że jest tu teraz prawie jasno.<br>Stanąłem tak, żeby widzieć ją lepiej.<br>Ach, jak ja lubiłem na nią patrzeć.<br>Jaka była piękna.<br>Rozczesane na noc włosy spadały jej na ramiona, bielejące w owalnym wycięciu ciemnej bluzki.<br>Blask od lampy igrał po włosach świetlistą mgiełką, a na twarzy łamał się z księżycowym półcieniem.<br>Oczy miała przymknięte.<br>Dopiero teraz zwróciłem uwagę na oświetloną część obrazu, przy którym klęczała, i mimo woli krzyknąłem: - Tato, patrz! Tu Pani!<br>Podobieństwo wyobrażonej postaci do matki Sabiny było zadziwiające.<br>Ojciec