Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
nauczyła się patrzeć na świat własnymi oczami, gdy odrzuciła pryzmat głoszonych niegdyś przez męża haseł, straciła chyba w owym zapędzie i miłość do męża. A Wiesław? Jakże mało w gruncie rzeczy o nim wie. Pamiętam jego poszarzałą, zapadniętą twarz, gdy działo się TO na Węgrzech, jesienią w pięćdziesiątym szóstym. Jak oznajmił przy stole, że wraca z egzekutywy, na której otrzymał naganę partyjną. I śmiech Irenki - okrutny, porażający śmiech. Milczenie Wiesława, które zapadło jak ciężar. Odłożył łyżkę, wstał od stołu i wyszedł. Nie zarzucił nawet jesionki, a przecież padał deszcz. Wyjechali ode mnie jeszcze tego samego dnia, chociaż planowali zostać na niedzielę
nauczyła się patrzeć na świat własnymi oczami, gdy odrzuciła pryzmat głoszonych niegdyś przez męża haseł, straciła chyba w owym zapędzie i miłość do męża. A Wiesław? Jakże mało w gruncie rzeczy o nim wie. Pamiętam jego poszarzałą, zapadniętą twarz, gdy działo się TO na Węgrzech, jesienią w pięćdziesiątym szóstym. Jak oznajmił przy stole, że wraca z egzekutywy, na której otrzymał naganę partyjną. I śmiech Irenki - okrutny, porażający śmiech. Milczenie Wiesława, które zapadło jak ciężar. Odłożył łyżkę, wstał od stołu i wyszedł. Nie zarzucił nawet jesionki, a przecież padał deszcz. Wyjechali ode mnie jeszcze tego samego dnia, chociaż planowali zostać na niedzielę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego