nadgniłe liście. Upodabniał się do tej ziemi, jego cera przypominała spaloną kruchą grudę, czerstwą i szorstką, bo wuj Tadeusz golił się tylko od święta i w kilku miejscach na twarzy zaczęły mu wyrastać osobne kępki włosów, niczym samosiejki. <br><br>Tak jak dziadek Alojzy, wuj Tadeusz nosił w sobie rezygnację, mimo wszelkich oznak walki, jaką prowadził ze swoimi słabościami, z ziemią, która ciągle odmawiała mu posłuszeństwa, nosił w sobie wielką białą flagę, tkwiącą gdzieś w zakurzonym kącie jego duszy, zawsze gotową do wywieszenia. <br>Odchodził w gruncie rzeczy prawie niedostrzegalnie, jak dziadek Alojzy. O ile jednak dziadek Alojzy stawał się coraz bardziej przezroczysty, o