się niewielki wypadek. Skrajny lewy <orig>energobot</>, prawdopodobnie na skutek drobnej omyłki kursowej, nadmiernie rozszerzył zasięg siłowego pola, tak że musnęło skraj pochylonej ku nim <orig>ostrokończystej</>, plastrowatej budowli. Połączony ze wskaźnikami poboru mocy pola miotacz antymaterii, którego ktoś nastawił na rażenie automatyczne w wypadku ataku, zinterpretował skok pobieranej mocy jako widomą oznakę, że ktoś usiłuje przebić siłowe pole, i strzelił w <orig>bezwinną</> ruinę. Cała górna sekcja pogiętej "budowli", wielkości ziemskiego drapacza chmur, utraciła swą brudnoczarną barwę, rozżarzyła się i zalśniła oślepiająco, aby w następnym ułamku sekundy rozpaść się w ulewę wrzącego metalu. Ani jeden okruch nie spadł na jadących, bo rozpłomienione szczątki