Kajaki.<br>- To ty wyjdź pierwszy!<br>- Nie, ty!<br>- A ja nie chcę, ty!<br>- To ja w ogóle nie wyjdę!<br>- To i ja nie wyjdę.<br>- No to nie.<br>- O Jezu, chodźmy do domu, już ciemno - prosił Kajaki.<br>Zimna kropla spadła Polkowi za kołnierz. Wzdrygnął się gwałtownie, co spowodowało, że Kajaki skoczył na pół metra w górę.<br>- Złapał nas!<br>- Cicho, durny, to ja.<br>- Jedry twoje pałki. Myślałem, że to koniec. Ale dlaczego on miałby łapać?<br>- Ja też nie wiem.<br>- To może zawołaj. Ostatni raz, a potem pójdziemy do domu.<br>Polek namyślał się chwilę, potem krzyknął:<br>- Widzę znowu ciebie!<br>- Breszysz! - odpowiedział ukrywający się.<br>Jednak dla