Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 25.01
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
na policję, to zobaczysz. Przyjedziemy i do ciebie... Światło gaśnie. Po kilkunastu minutach przyjeżdża policja. Jest już jednak za późno. - Ludzie widzieli i słyszeli, co się dzieje. Pod ich nosem, na ich ulicy komuś działa się krzywda. Nie zareagowali. Ktoś z mieszkańców tego bloku wezwał policję, ale było już za późno. Pytaliśmy ich potem, czy cokolwiek słyszeli tej nocy. Wszyscy zaprzeczali. Nie było żadnych świadków. W ten sposób swoją bierną postawą dali w pewnym stopniu przyzwolenie na to, do czego doszło. Kilka lat temu w tym samym miejscu, tuż przy ulicy, zgwałcono nauczycielkę. Choć było popołudnie, świadkowie też się nie znaleźli
na policję, to zobaczysz. Przyjedziemy i do ciebie... Światło gaśnie. Po kilkunastu minutach przyjeżdża policja. Jest już jednak za późno. - Ludzie widzieli i słyszeli, co się dzieje. Pod ich nosem, na ich ulicy komuś działa się krzywda. Nie zareagowali. Ktoś z mieszkańców tego bloku wezwał policję, ale było już za późno. Pytaliśmy ich potem, czy cokolwiek słyszeli tej nocy. Wszyscy zaprzeczali. Nie było żadnych świadków. W ten sposób swoją bierną postawą dali w pewnym stopniu przyzwolenie na to, do czego doszło. Kilka lat temu w tym samym miejscu, tuż przy ulicy, zgwałcono nauczycielkę. Choć było popołudnie, świadkowie też się nie znaleźli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego