Co duszę całą przeżre i w źrenice wtłoczy -<br>Pójść ku gwiazdom i palmom, kędy niosą oczy,<br>I dłonie Beatryczy uścisnąć na krótko.<br><br>Niech mnie lato zaleje nocą księżycową<br>I niebo się wspaniałe nade mną pochyli,<br>Odpędźmy blady smutek, z którymeśmy byli,<br>I ciebie, wielki darze, odepchnijmy - mowo.<br><br>Niechaj nam róże pachną i drżą pod oknami<br>I płatami wilgnymi spowiną zwątpienie.<br>I niech białe muśliny drżą niepostrzeżenie<br>I niech ziemia - nie oczy - połyskuje łzami.<br><br>O, jak dobrze jest teraz. Odejdźmy przez bramy,<br>Niech się drzewa pochylą, a dworek niech płacze<br>I niech pójdą poszumy po polach, a raczej<br>Niech cisza będzie wielka