Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
gość wepchnął do wiolonczeli stuzłotowy banknot.
W ciągu dnia matka Anny Marii i ojczym, o ile nie ćwiczył, robili papierosy. Matka łatwo nawiązała kontakt z tytoniowymi szmuglerami, ponieważ mieszkali w pobliżu Dworca Wschodniego, a tam przybywały pociągi z Lubelszczyzny. Siedzieli naprzeciw siebie, przebierając zręcznie palcami w stosach gilz i tytoniu pachnącego surowizną. Milczeli, a Tadeusz od czasu do czasu chwytał ciepłą dłoń żony, tak jakby obawiał się, że oto pozostał sam. Uśmiechała się i gładziła jego martwe włosy. Wyczuwał uśmiech, prowadził końcami palców dookoła jej oczu i ust. "Wojna nie oszczędziła twojej twarzy, Zofio" - mówił.
Przeżywał potężny nawrót tej miłości, z
gość wepchnął do wiolonczeli stuzłotowy banknot.<br>W ciągu dnia matka Anny Marii i ojczym, o ile nie ćwiczył, robili papierosy. Matka łatwo nawiązała kontakt z tytoniowymi szmuglerami, ponieważ mieszkali w pobliżu Dworca Wschodniego, a tam przybywały pociągi z Lubelszczyzny. Siedzieli naprzeciw siebie, przebierając zręcznie palcami w stosach gilz i tytoniu pachnącego surowizną. Milczeli, a Tadeusz od czasu do czasu chwytał ciepłą dłoń żony, tak jakby obawiał się, że oto pozostał sam. Uśmiechała się i gładziła jego martwe włosy. Wyczuwał uśmiech, prowadził końcami palców dookoła jej oczu i ust. "Wojna nie oszczędziła twojej twarzy, Zofio" - mówił.<br>Przeżywał potężny nawrót tej miłości, z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego