Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
drodze to naczynie. Paweł! Te popielniczki tu... brudne jak w knajpie! Pragnął, żeby się już wreszcie coś zaczęło, by nie stać bezczynnie i myśleć, myśleć. Za oknami na ulicy paćka. Gdyby przynajmniej śnieg padał - stanąć przy oknie i gonić oczami wielkie płaty - ale nie, nic nie pada, tylko brudna śnieżna paćka pokryła jezdnię i chodniki. I ludzie szli jacyś skwaśniali i nasępieni, jak gdyby mieli buty dziurawe i pełne błota. Patrzeć na garderobę i pokój również źle - jakoś mroczno i duszno, dywaniki i rogóżki zabłocone. Szklany turnikiet obracał się, wpuszczał do garderoby falę wilgotnego zimna i gościa okutanego w futro. Garderobiany
drodze to naczynie. Paweł! Te popielniczki tu... brudne jak w knajpie! Pragnął, żeby się już wreszcie coś zaczęło, by nie stać bezczynnie i myśleć, myśleć. Za oknami na ulicy paćka. Gdyby przynajmniej śnieg padał - stanąć przy oknie i gonić oczami wielkie płaty - ale nie, nic nie pada, tylko brudna śnieżna paćka pokryła jezdnię i chodniki. I ludzie szli jacyś skwaśniali i nasępieni, jak gdyby mieli buty dziurawe i pełne błota. Patrzeć na garderobę i pokój również źle - jakoś mroczno i duszno, dywaniki i rogóżki zabłocone. Szklany turnikiet obracał się, wpuszczał do garderoby falę wilgotnego zimna i gościa okutanego w futro. Garderobiany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego