Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
banda kmiotów, ale straszliwy wielogłowy potwór, śliska od brudu, śmierdząca łajnem, moczem i zjełczałym mlekiem hydra o stu nogach i dwustu kułakach.


Przespałem wieczerzę? Mór na was, braciszkowie... Chciałem się ino zdrzemnąć... Ale przecieżem prosił, by rozbudzić mnie na nieszpory...
- Cud! - krzyknął jeden z klęczących zakonników.
- Nastało królestwo Boże - drugi padł krzyżem na posadzkę. - Igitur pervenit in nos regnum Dei!
- Alleluia!
Siedzący na marach brat Deodat wodził dookoła nie rozumiejącym wzrokiem, od klęczących konfratrów do Szarleja ze stułą na szyi, od Reynevana do waligóry Samsona, wciąż oglądającego swe dłonie i brzuch, od modlącego się opata do mnichów, którzy właśnie nadbiegli z
banda kmiotów, ale straszliwy wielogłowy potwór, śliska od brudu, śmierdząca łajnem, moczem i zjełczałym mlekiem hydra o stu nogach i dwustu kułakach. <br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>Przespałem wieczerzę? Mór na was, braciszkowie... Chciałem się ino zdrzemnąć... Ale przecieżem prosił, by rozbudzić mnie na nieszpory... <br>- Cud! - krzyknął jeden z klęczących zakonników. <br>- Nastało królestwo Boże - drugi padł krzyżem na posadzkę. - Igitur pervenit in nos regnum Dei! <br>- Alleluia! <br>Siedzący na marach brat Deodat wodził dookoła nie rozumiejącym wzrokiem, od klęczących konfratrów do Szarleja ze stułą na szyi, od Reynevana do waligóry Samsona, wciąż oglądającego swe dłonie i brzuch, od modlącego się opata do mnichów, którzy właśnie nadbiegli z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego