szepnął życzliwie:<br>- Może jeszcze raz tak samo? <page nr=155><br>Zgodzono się. Zygmunt poradził:<br>- Możemy wypić tutaj jeszcze po jednym, a prócz tego wziąć buteleczkę ze sobą. Będzie nudno bez alkoholu.<br>Bove zastanowił się.<br>- Świetny pomysł. Sprawa jest tak wielkiej wagi, że dobrze będzie mieć jakiś środek na ewentualne podenerwowanie się. Biedna Lucia, padła ofiarą swej urody. Proszę dać butelkę tego samego koniaku. Płacę, plus osiem kieliszków.<br>Dziadzia zaprotestował:<br>- O, nie! Ja to zapłacę. Butelka jest sprawą gospodarza, ale to, cośmy tu wypili, do mnie należy. Ja załatwię.<br>- Drogi panie, jeśteście moimi gośćmi. Ja pokryję, proszę mi to zostawić.<br>- Przenigdy! Nie życzę sobie, żeby