prawdę, nadszedł czas, by<br>Kargul dowiedział się, skąd pochodzi trunek, którym raczyli się cały<br>dzień. Nie dokończył Kaźmierz nawet opisu gabinetu szkolnego, gdy<br>Kargul rzucił flaszkę i przechylił się przez ogrodzenie zapola.<br> Słysząc jego charczenie, wpadły do stodoły Marynia z Anielką.<br>Zobaczyły wypięty zad Kargula, wstrząsany drgawkami.<br> - Władyś, taż ty padniesz od tego spirytusa - zajęczała Aniela,<br>ciągnąc męża za sprzączkę od kamizelki.<br> - Na spirytusu on zahartowany - bronił go Kaźmierz. - Tylko widać<br>żmijówka dla niego nie w guście.<br> - Jaka żmijówka? - dopytywała się Marynia.<br> - Bo to był spirytus na żmii - wyjaśnia bełkotliwie żonie,<br>potrząsając blaszanką z żółtym płynem.<br> - Gorzej, że na cielęciu z