Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Ujrzałem cudowne semickie oczy, najpiękniejsze, jakie zna Ziemia, a nie ma
piękniejszych niż te z okolic Morza Śródziemnego, Mare
Nostrum, po którym wiecznie żegluje Odys.
Ujrzałem kruczowłosą dziewczynę w pałającym zbożu, szła z
pałającym wejrzeniem, w pałającym słońcu.
Dalej piął się chmiel, tak jak pnie się do dziś na zielonych
pagórkach.
Wszystko wokół pałało - nie blaskiem słońca, lecz słońcem jej
oczu.
Szła ziemia judejska do ziemi słowiańskiej.
I wszystko wokół pałało.
Dziewczyna szła miedzą na spotkanie płowego kochanka.
Gorący uścisk, który uczułem, odebrał mi wkrótce świadomość.
Dwakroć nie da się tego doświadczyć.
Nie pamiętam rozkoszy, którą przeżyłem, albowiem była zbyt
szalona
Ujrzałem cudowne semickie oczy, najpiękniejsze, jakie zna Ziemia, a nie ma <br>piękniejszych niż te z okolic Morza Śródziemnego, Mare<br>Nostrum, po którym wiecznie żegluje Odys.<br> Ujrzałem kruczowłosą dziewczynę w pałającym zbożu, szła z<br>pałającym wejrzeniem, w pałającym słońcu.<br> Dalej piął się chmiel, tak jak pnie się do dziś na zielonych<br>pagórkach.<br> Wszystko wokół pałało - nie blaskiem słońca, lecz słońcem jej<br>oczu.<br> Szła ziemia judejska do ziemi słowiańskiej.<br> I wszystko wokół pałało.<br> Dziewczyna szła miedzą na spotkanie płowego kochanka.<br> Gorący uścisk, który uczułem, odebrał mi wkrótce świadomość.<br> Dwakroć nie da się tego doświadczyć.<br> Nie pamiętam rozkoszy, którą przeżyłem, albowiem była zbyt<br>szalona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego