co najwyżej podawała ręcznik przez uchylone drzwi. Tymczasem, jak się okazało, u babci nie było czym się przejmować - wszystko było naturalne, ludzkie, traktowane szorstko i serdecznie zarazem.<br>Umyta, uczesana i ubrana Aurelia zjawiła się w kuchni, wywołując aprobujące mruczenie Felusia, i zaraz dostała kubek gorącej kawy z mlekiem oraz grubą pajdę chleba z masłem i powidłami śliwkowymi.<br>Za kwadrans dziesiąta szły już uroczyście na ukos przez Rynek. Przechodnie, dążący w tę samą, co one, stronę lub wracający <page nr=70> z kościoła, kłaniali się babci z szacunkiem i sympatią, a ona z dumą odpowiadała na pytania:<br>- Tak, wnuczka - mówiła. - Tak, tak, córka Eugeniusza. Przyjechała