Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
w bezruchu, jakby wyciekająca z ciała krew nie robiła na niej najmniejszego wrażenia. Zaciskała łapy na głowie wojownika.
Ból nie był tylko zwykłym bólem. Doron czuł ucisk, czuł czternaście palców między włosami, czternaście pazurów dziurawiących skórę. Ale prócz tego z dłoni tołpawy wyrastać zaczął inny ból. Jego nitki, cienkie jak pajęcza przędza, przeniknęły czaszkę, wpełzły do głowy, wąskimi strumykami popłynęły do oczu, uszu, nosa. Liść usłyszał tętno obcej siły, nie służącej Ziemi Rodzicielce, odmiennej, ale równej. Moc wody.
Karogga wypadła z dłoni Dorona. Nie miał sił, by drgnąć, by zrobić ruch, jego mięśnie wiotczały, poddawały się bólowi. Myśli uciekały gdzieś, ginęły
w bezruchu, jakby wyciekająca z ciała krew nie robiła na niej najmniejszego wrażenia. Zaciskała łapy na głowie wojownika.<br>Ból nie był tylko zwykłym bólem. Doron czuł ucisk, czuł czternaście palców między włosami, czternaście pazurów dziurawiących skórę. Ale prócz tego z dłoni tołpawy wyrastać zaczął inny ból. Jego nitki, cienkie jak pajęcza przędza, przeniknęły czaszkę, wpełzły do głowy, wąskimi strumykami popłynęły do oczu, uszu, nosa. Liść usłyszał tętno obcej siły, nie służącej Ziemi Rodzicielce, odmiennej, ale równej. Moc wody.<br>&lt;orig&gt;Karogga&lt;/&gt; wypadła z dłoni Dorona. Nie miał sił, by drgnąć, by zrobić ruch, jego mięśnie wiotczały, poddawały się bólowi. Myśli uciekały gdzieś, ginęły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego