Myśli pewnie, że dlatego obróciłem się do okna. Ukazał się jakiś cień, chciałem uskoczyć w bok i wpaść do toalety, lecz to tylko poprzedzony cieniem wytoczył się ze schodów pan Pociejak.<br>- Che, che, che. Cóż to? Wygląda, jakbym pana przestraszył?<br>Na śniadanie Suzanne się nie pojawia. Pakuje pewnie rzeczy. Niech pakuje. Ale i Janki nie ma. Może jej pomaga? He! Przyjaciółka! Wracam na górę swobodnie, choć dosyć prędko. Posiedzę w pokoju i będę czytał. Najlepiej siedzieć w pokoju do obiadu. Pogoda brzydka, nie ma co wychodzić. No, nie taka brzydka, ale raczej nieprzyjemna, może padać. Zresztą dawno nic nie czytałem. Kiedy