dopuszczać go zbyt blisko siebie,<br>i pobiegł w swoją stronę,<br>a ja zawróciłem, i w drodze pomyślałem jeszcze przelotnie, że ten pies w czymś przypominał mnie samego: i ja raz ośmieliłem się podstawić swoją głowę pod czułe ręce siostry Marii, tak że na chwilę przestały przesuwać paciorki różańca, i jej palce wtargnęły w gęstwinę moich włosów skręconych jak baranie runo, jakby wbrew jej woli, bo nie godzi się niczym zakłócać modlitewnego skupienia...<br><br><tit>Nocne podchody,<br>czyli niecierpliwość</><br>1<br>To miała być ich - tej drużyny harcerek - pierwsza nocna wyprawa poza mury zakładu (a nie było to wcale tak bezpieczne, bo szły słuchy, że