Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
których
nie zdołało zakiełkować najdrobniejsze źdźbło.
Na wschodzie, gdzie raz już tego ranka zajaśniał skrawek
różowego nieba, horyzont znowu zszarzał i pociemniał
tak niezwykłą barwą, że Awaru pojął, iż
przyczyną tego musi być coś zupełnie innego niż
gęstniejące chmury.

Opuścił wzrok i spojrzał na swoje ręce. Widział
zmarszczenia skóry, wszystkie palce, paznokcie. Był więc
dzień...

Ale poza wyciągniętymi dłońmi Awaru zawisał delikatny
welon szarej mgły. W powietrzu przesuwała się gęsta
zawiesina. Skalne płyty były widoczne nie dalej niż
na odległość dwóch długości ciała. Poznał,
że nie jest to zwykła mgła, jaka wstaje z mokrego stepu
lub ciągnie się pasmami po rzecznych
których <br>nie zdołało zakiełkować najdrobniejsze źdźbło. <br>Na wschodzie, gdzie raz już tego ranka zajaśniał skrawek <br>różowego nieba, horyzont znowu zszarzał i pociemniał <br>tak niezwykłą barwą, że Awaru pojął, iż <br>przyczyną tego musi być coś zupełnie innego niż <br>gęstniejące chmury.<br><br>Opuścił wzrok i spojrzał na swoje ręce. Widział <br>zmarszczenia skóry, wszystkie palce, paznokcie. Był więc <br>dzień...<br><br>Ale poza wyciągniętymi dłońmi Awaru zawisał delikatny <br>welon szarej mgły. W powietrzu przesuwała się gęsta <br>zawiesina. Skalne płyty były widoczne nie dalej niż <br>na odległość dwóch długości ciała. Poznał, <br>że nie jest to zwykła mgła, jaka wstaje z mokrego stepu <br>lub ciągnie się pasmami po rzecznych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego