mogą wyjść z nich dopiero, gdy przyjdą po nich rodzice. Znaczna część nie idzie więc do szkoły w ogóle. Stoi komunikacja miejska, odwołane jest wiele pociągów. Wszystko po to, żeby jak najmniej kibiców dotarło na pogrzeb, po którym spodziewane są zadymy. Minister Tomaszewski w "Gazecie Wyborczej" mówi o znalezionych magazynach pałek, łańcuchów, kamieni i butelek z benzyną. Mimo to wiele tysięcy ludzi zbiera się pod kościołem. "Może już wystarczy tych kolejnych waśni, ran, krwi, cierpienia? Rodzice, wspaniała młodzieży! Myślę, że to wszystko się już dzisiaj skończy..." - apeluje w kazaniu ksiądz Aleksander Duszny. Pogrzeb jest spokojny, podniosły, a trumnę niosą kibice "Czarnych