wierząc własnym oczom, bo było to imię i nazwisko Jurka z Symbirska.<br>Wszystkiego się spodziewał, ale żeby ten Jurek od Marksa i Spinozy, ten pierwszy jego przyjaciel, nauczyciel, agitator, po piętnastu latach znalazł się w matni intelektualnych zanurzeń, w ślepym zaułku pięknoduchów, w kółku z trzema kropkami ? !<br>Świat się przecież pali, jest pożoga i wojna, jest Hiszpania i Brunatna Rzesza, a w Polsce jest Bereza, nowa konstytucja, nowy swojski faszyzm z cudzej ręki. On, Szczęsny, zamyka się z półtoratysięczną załogą bezrobotnych na barykadach ulicy Królewieckiej, a ty, kamieniu lecący z własnej woli samotną rozpaczą ponad walką klas, ponad przyziemną partyjnością Jurku