Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
teraz dostało mi się samemu do wiwatu! W wymiarze, z jakim się nigdzie, nawet u tych najbardziej kwilących, nie spotkałem.
No cóż, nie przeklinam map (ani tych, którzy je spreparowali), zaczynam się tylko obawiać, że może one powstają w ten sposób: jeśli dzisiaj wieje wiatr o sile 10B (znoszący maszty, palmy i drewniane domy) ze wschodu, następnego dnia zaś taka sama furia następuje z zachodu, opierając się na rachunku wektorowym zacni kartografowie notują - bez wiatru, jako że przeciwne wektory znoszą się.
Pokpiwając więc z map, statystyki, a najbardziej z samego siebie, szyję żagle na specjalnie zaimprowizowanym warsztacie. Sprzątam i suszę żywność
teraz dostało mi się samemu do wiwatu! W wymiarze, z jakim się nigdzie, nawet u tych najbardziej kwilących, nie spotkałem.<br> No cóż, nie przeklinam map (ani tych, którzy je spreparowali), zaczynam się tylko obawiać, że może one powstają w ten sposób: jeśli dzisiaj wieje wiatr o sile 10B (znoszący maszty, palmy i drewniane domy) ze wschodu, następnego dnia zaś taka sama furia następuje z zachodu, opierając się na rachunku wektorowym zacni kartografowie notują - bez wiatru, jako że przeciwne wektory znoszą się.<br> Pokpiwając więc z map, statystyki, a najbardziej z samego siebie, szyję żagle na specjalnie zaimprowizowanym warsztacie. Sprzątam i suszę żywność
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego