pan ubierzesz... sam każę. Oleś, chodź no tu z tamtym, ja jeszcze zajrzę do tego pokoiku. Ach, przepraszam, tam kobiety, ja tak przez drzwi; może panie się ubiorą, bo będę musiał coś niecoś przejrzeć. O, to jeszcze tam dwóch śpi, gniazdko, nie ma co.<br>Mężczyzna wsadził rewolwer do szerokiej kieszeni palta i powiedział wesoło:<br>- No, blondasku, a żeśmy cię przyskrzynili. Już od samego Lwowa mamy cię na oczku. Ładny pan jesteś, łatwo pana poznać. No, Oleś, co tam przy nim znalazłeś? Broń miał?<br>Chudy, niezmiernie drobny, rudy człowieczek odpowiedział sepleniąc:<br>- Nie, nie, <orig reg="broni">bloni</> nie miał... nie miał <orig reg="broni">bloni</>... ale... ale <orig reg="bibułki">bibulki