się zdumiony Lewin. - Tak czy siak wyjdzie trójkąt. Trzy miejsca - trzy wierzchołki.<br>Mock, nie zwracając uwagi na gderanie stenografa, wstał, podszedł do mapy i wbił trzy szpilki w trzy miejsca zbrodni. Wyszedł trójkąt rozwartokątny. Mock patrzył przez chwilę na kolorowe łepki, następnie zbliżył się do wieszaka, zdjął z niego swoje palto i kapelusz, po czym skierował się ku drzwiom.<br>- Mock, dokąd pan idzie? - warknął Mühlhaus. - Odprawa się jeszcze nie skończyła.<br>- Drodzy panowie, te wszystkie budynki znajdują się na obszarze ograniczonym starą fosą - powiedział cicho, wpatrując się w mapę. Sekundę później opuścił gabinet swojego szefa. <br><br>Wrocław, poniedziałek 9 grudnia, południe<br>- Panie radco