na uboczu, nieśmiały, niepewny siebie pisarz-samotnik, doszedłem do tak druzgoczących wniosków. Cóż by to było, gdyby za rzecz zabrał się jakiś polityczny <orig>głowacz!</orig><br> Nie mam Wierzbickiemu za złe tego chwytu. Pokazałem jego rolę, by wyczulić czytelnika na funkcjonalność poszczególnych składników "Myśli staroświeckiego Polaka" czytanych jako pamflet.<br> Bo to jest pamflet. A świadczy o tym między innymi wyznanie Autora i to wyznanie, co wyraźnie "z głębi serca się wyrwało". Otóż rozdział XIX zatytułowany "Gdyby trzy lata temu...", kończy Wierzbicki taką, bolesną eksklamacją: "Ach gdybym ja wtedy (tj. w latach 1908-81 - RZ) to wszystko, co wiem teraz, wiedział <gap> Nie odmieniłbym, ma