Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
uśmiechom.
Na prośbę Andrzeja Anna, która była rzeźbiarką, zdjęła po śmierci Ireny formę jej pięknej ręki i teraz gipsowy odlew leżał na biurku w swej martwej bieli.
Po wypiciu kawy Andrzej przeniósł odlew na bidermayerowski stół w głębi pokoju, opróżniony i jakby zawczasu przygotowany na przyjęcie relikwii.
- Tu będzie miejsce pamiątek - rzekł Andrzej. - Nie, nie żaden ołtarzyk. Nie mam zamiaru ośmieszać wspomnień po Irenie. To obrażałoby jej dobry smak. Ale chciałbym mieć zawsze przed oczami to, co łączyło nas w naszych upodobaniach. Tutaj powieszę reprodukcję "Śniadania na trawie". Sześć lat temu, gdy byliśmy w Prowansji, urządziliśmy sobie takie śniadanie dokładnie według
uśmiechom.<br>Na prośbę Andrzeja Anna, która była rzeźbiarką, zdjęła po śmierci Ireny formę jej pięknej ręki i teraz gipsowy odlew leżał na biurku w swej martwej bieli.<br>Po wypiciu kawy Andrzej przeniósł odlew na bidermayerowski stół w głębi pokoju, opróżniony i jakby zawczasu przygotowany na przyjęcie relikwii.<br>- Tu będzie miejsce pamiątek - rzekł Andrzej. - Nie, nie żaden ołtarzyk. Nie mam zamiaru ośmieszać wspomnień po Irenie. To obrażałoby jej dobry smak. Ale chciałbym mieć zawsze przed oczami to, co łączyło nas w naszych upodobaniach. Tutaj powieszę reprodukcję "Śniadania na trawie". Sześć lat temu, gdy byliśmy w Prowansji, urządziliśmy sobie takie śniadanie dokładnie według
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego