zakurzony kilim, też nie sprzyja. Koszmar. No, chyba żeby uruchomić jakieś skojarzenia sado-maso, ale jestem na to za leniwy. <br>Bierze głęboki wdech, odgarnia ciemne, noszące ślady wielu farbowań, pozlepiane włosy za ucho, zaczyna: <br>- Wie pan, bo myśmy dużo myśleli z mecenasem Dzięciołowskim. I nie możemy pozwolić, żeby ktoś zawłaszczył pamięć o naszym papieżu. <br>- Ale co to znaczy? <br>- Musimy pokazać ludziom całe ostrze jego nauki... <br>- Jakie ostrze?<br>- Panie Andrzeju, już teraz przecież widać, w jaką stronę ludzie chcą to popchnąć. Te koncerty w Wadowicach, albumy... Chcą zagłaskać Ojca Świętego i w ten sposób zagłuszyć jego naukę. A on przecież jest głosem