Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
do psychoanalityka on-line, bo inaczej już po tobie: palniesz jakieś głupstwo i złamiesz sobie życie.
Ale zdawał sobie sprawę, że to tylko poza. Gdyby naprawdę miał wybór, niczego by nie zmienił. W jakimś sensie wciąż pozostawał arystokratą: system go zadowalał.
*
Vassone siedziała na balkonie swego hotelowego apartamentu i czytała pamiętnik Czarnego.
Nie pamiętam dokładnie pierwszych słów. Zadzwoniła przez pomyłkę. Tak właśnie zaczęła się tłumaczyć: przepraszam, pomyłka. Byłem akurat przy teleskopie, jej głos szemrał mi w rytmie rozbłysków pulsara. - Nic nie szkodzi - powiedziałem do pierścienia - ale jakim cudem udało się pani pomylić? - Bo ja dzwonię ze starego, tarczowego aparatu mojej babci
do psychoanalityka on-line, bo inaczej już po tobie: palniesz jakieś głupstwo i złamiesz sobie życie. <br>Ale zdawał sobie sprawę, że to tylko poza. Gdyby naprawdę miał wybór, niczego by nie zmienił. W jakimś sensie wciąż pozostawał arystokratą: system go zadowalał. <br>*<br>Vassone siedziała na balkonie swego hotelowego apartamentu i czytała pamiętnik Czarnego.<br>Nie pamiętam dokładnie pierwszych słów. Zadzwoniła przez pomyłkę. Tak właśnie zaczęła się tłumaczyć: przepraszam, pomyłka. Byłem akurat przy teleskopie, jej głos szemrał mi w rytmie rozbłysków pulsara. - Nic nie szkodzi - powiedziałem do pierścienia - ale jakim cudem udało się pani pomylić? - Bo ja dzwonię ze starego, tarczowego aparatu mojej babci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego