Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
feldflaszę jako własność pułkownika polskich ułanów... a ta szrama... to zacięcie od szabli samego atamana kozackiego!
Śmieją się obaj.
- Rzecz się rozeszła. Jak tylko tu przyjedzie, ludzie znoszą mu militaria. - Westchnie z politowaniem. - Pożal się, Boże... najczęściej mosiężne guziki z mundurów, rzadziej klamry od pasa czy orły z polówek... A pan, panie docencie, zadowolony ze swoich poszukiwań?
- Raczej tak. Jakbym się już zadomowił w terenie. Jakbym niemal spotykał naszych żołnierzy... na osi bunkier- Gasthaus. - Śmieje się.

- Słyszę, jak piwo zamawiają. - Spoważnieje. - Jak do kościoła po kamiennym chodniku głośno idą...
Spogląda proboszcz na Hansa, jakby zaintrygowany ostatnimi słowami. Hans udaje, że patrzy obojętnie
feldflaszę jako własność pułkownika polskich ułanów... a ta szrama... to zacięcie od szabli samego atamana kozackiego! <br>Śmieją się obaj. <br>- Rzecz się rozeszła. Jak tylko tu przyjedzie, ludzie znoszą mu militaria. - Westchnie z politowaniem. - Pożal się, Boże... najczęściej mosiężne guziki z mundurów, rzadziej klamry od pasa czy orły z polówek... A pan, panie docencie, zadowolony ze swoich poszukiwań? <br>- Raczej tak. Jakbym się już zadomowił w terenie. Jakbym niemal spotykał naszych żołnierzy... na osi bunkier- Gasthaus. - Śmieje się. <br><br>- Słyszę, jak piwo zamawiają. - Spoważnieje. - Jak do kościoła po kamiennym chodniku głośno idą... <br>Spogląda proboszcz na Hansa, jakby zaintrygowany ostatnimi słowami. Hans udaje, że patrzy obojętnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego