że im się plącze w windzie ze swoją inteligencką gębą...<br>- Kiedy idzie pani na urlop? - spytała Ewelina swoją towarzyszkę. <br>- Urlop! Chyba bym nie wróciła z niego żywa. Od lat nie wykorzystuję urlopów. <br>Ta odpowiedź wydała się Ewelinie dość dziwna, ale nie spytała o nic więcej. Potem, kiedy się lepiej poznały, pani Wanda, a właściwie Wanda, bo zaczęły sobie na propozycję tej ostatniej mówić po imieniu, opowiedziała jej o sobie. Zaprosiła Ewelinę w niedzielę na obiad, do obiadu postawiła na stole butelkę wódki, tłumacząc się, że być może to i mało eleganckie, ale wina nie znosi. Ewelina odwrotnie, nie znosiła wódki, ale wypiła