było to szczęście w nieszczęściu, bo pokochałaś go zbyt późno, nie wówczas, gdy najbardziej twojej miłości i mądrości potrzebował. Czyż nie tak, babko?<br>To dlatego tam, na górze, wydawało ci się, że serce pęknie ci z bólu i że nie dasz rady dojść o własnych siłach do Zawrocia. Ogarnął cię paniczny strach, taki jaki dopada ludzi, którzy nagle przejrzeli na oczy i zobaczyli własną potworność. "Wybacz, Maurycy" - napisałaś tego samego dnia w pamiętniku. - "Wybacz, Pawle - dodałaś".</><br><br>XV. <tit>PUSZKA PANDORY</><br><div1>1<br>Widywałam Annę prawie codziennie. Coraz bardziej byłam przekonana, że spotkanie z nią nie było przypadkowe. Patrząc na jej twarz odbijającą się