Zabrzmiało to niesamowicie: klap, klap, po czym krótki gardłowy okrzyk kobiety - i absolutna cisza. Nikt z publiczności nie poruszył się nawet z miejsca. Wszyscy zamarli w głuchym, tępym oczekiwaniu.<br>- Sylwia! - <orig>dompter</> zrobił krok w jej kierunku. - Sylwia, na miejsce! - powiedział sztucznie spokojnym tonem, jak gdyby nic się nie stało.<br>Ale pantera, zamiast odwrócić się w stronę zydli, szarpnęła ciałem kobiety gdzieś w okolicy łopatki, jakby szantażowała tresera, mówiąc: "Nie rusz, to moje!"<br>Lwy poruszyły się niespokojnie na taboretach, Brutus przestąpił z nogi na nogę, a Helga wydała długi, głęboki pomruk.<br>Zza kulis wyszli dwaj pomocnicy z gaśnicą, ale <orig>dompter</> wstrzymał ich