Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
Morse'a. Drgnęli na ten odgłos domownicy, to mógł być tylko on. Zofia pospieszyła do drzwi i z okrzykiem radości: - To ty, Stasza?... - wciągnęła brata za obie ręce do korytarza. Na progu salonu stanęła matka, a za jej plecami tkwił nieruchomo ojciec, patrząc na syna w niemym zaskoczeniu.
Stanisław zdjął futrzaną papachę, strząsnąwszy z niej przedtem błyszczące igiełki śniegu. Ściągnąwszy czapę, wytarłszy starannie buty, uśmiechnął się, jakby przepraszająco, że narusza spokój, pogłaskał najmłodszego Ryśka po policzkach, po czuprynie, a potem po prostu, zwyczajnie, jakby dopiero wczoraj pożegnał się z rodziną, rzekł: - Co nowego, kochani? Witajcie! Przyszedłem napić się z wami herbaty z
Morse'a. Drgnęli na ten odgłos domownicy, to mógł być tylko on. Zofia pospieszyła do drzwi i z okrzykiem radości: - To ty, Stasza?... - wciągnęła brata za obie ręce do korytarza. Na progu salonu stanęła matka, a za jej plecami tkwił nieruchomo ojciec, patrząc na syna w niemym zaskoczeniu.<br>Stanisław zdjął futrzaną papachę, strząsnąwszy z niej przedtem błyszczące igiełki śniegu. Ściągnąwszy czapę, wytarłszy starannie buty, uśmiechnął się, jakby przepraszająco, że narusza spokój, pogłaskał najmłodszego Ryśka po policzkach, po czuprynie, a potem po prostu, zwyczajnie, jakby dopiero wczoraj pożegnał się z rodziną, rzekł: - Co nowego, kochani? Witajcie! Przyszedłem napić się z wami herbaty z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego