już na wysoki mur Wesołego Miasteczka. Zaleciało śmietnikami, które jak maciejkę czuć najmocniej o zachodzie. Gorejący czerwienią kurz, wzbity przez dzieciaki, opadał z wolna. Uciszała się wrzawa, wyraźniej słyszało się teraz czyjeś w boleściach charczenie i Korbala mówiącego wciąż o Celulozie. Jak ją kupił - "za śmieszne pieniądze, za marki kupił!" - papiernik jeden z Pabianic, Senger, ale żadnego dochodu nie miał z nowego interesu...<br>- Gryzł się tym, gryzł i ze zgryzoty w końcu zmarł. A dzieci po sobie nie zostawił, to cała dalsza rodzina, wszystkie pociotki <page nr=45> w płacz - że taki podatek spadkowy: milion złotych! Skąd wziąć naraz milion gotówką? Wtenczas, panie dziejku