Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
walił pan. Ja spałam.
Stała na progu, a lekka sukienka obciskała jej pełne kształty. Prócz niej nikogo nie było w domu. Lucjan wszedł do pokoju, zdjął palto. Stał przed oknem i patrzał na mrokiem objęte podwórko. Zegar dźwięczał w ciszy. Z lewą ręką w kieszeni marynarki Lucjan stał i palił papierosa. W głowie kotłowały się myśli jak gromada niesfornych dzieci. "Tak, dzisiaj mam dzień rzeczy ważnych. No, dalej więc, czego tu się namyślać".
Zaciągnął się kłębem dymu i wszedł do pokoju Teodozji. Leżała na wznak, z rękoma podłożonymi pod sploty swych rudych włosów. Zapytała:
- Śnieg pada?
- Nie, nie pada. Wyspała się
walił pan. Ja spałam. &lt;page nr=85&gt;<br>Stała na progu, a lekka sukienka obciskała jej pełne kształty. Prócz niej nikogo nie było w domu. Lucjan wszedł do pokoju, zdjął palto. Stał przed oknem i patrzał na mrokiem objęte podwórko. Zegar dźwięczał w ciszy. Z lewą ręką w kieszeni marynarki Lucjan stał i palił papierosa. W głowie kotłowały się myśli jak gromada niesfornych dzieci. "Tak, dzisiaj mam dzień rzeczy ważnych. No, dalej więc, czego tu się namyślać".<br>Zaciągnął się kłębem dymu i wszedł do pokoju Teodozji. Leżała na wznak, z rękoma podłożonymi pod sploty swych rudych włosów. Zapytała:<br>- Śnieg pada?<br>- Nie, nie pada. Wyspała się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego