Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
siebie dym do końca. Lecz, jakby naumyślnie, zaciągał się
długo, a dym wypuszczał malutkimi chmurkami albo bawił się w kółka, a
myśmy czekali, kiedy za tym dymem pojawi się znów jakieś słowo, drżąc,
żeby się tylko Fredek nie znarowił. Bo siadało mu czasem coś na nosie,
wtedy rzucał nie dopalonego papierosa i prychał:
- Nie ma was. Ale już. Bo nogi z dupy powyrywam. - I szedł gdzieś na
mokradła szukać ptasich gniazd. - Tylko mi krów pilnować!
Działo się tak przeważnie, gdy go ojciec sprał, bo często go prał, co
widać było po sińcach, po odbiciach, zadrapaniach na jego twarzy,
rękach, nogach. Ale
siebie dym do końca. Lecz, jakby naumyślnie, zaciągał się<br>długo, a dym wypuszczał malutkimi chmurkami albo bawił się w kółka, a<br>myśmy czekali, kiedy za tym dymem pojawi się znów jakieś słowo, drżąc,<br>żeby się tylko Fredek nie znarowił. Bo siadało mu czasem coś na nosie,<br>wtedy rzucał nie dopalonego papierosa i prychał:<br> - Nie ma was. Ale już. Bo nogi z dupy powyrywam. - I szedł gdzieś na<br>mokradła szukać ptasich gniazd. - Tylko mi krów pilnować!<br> Działo się tak przeważnie, gdy go ojciec sprał, bo często go prał, co<br>widać było po sińcach, po odbiciach, zadrapaniach na jego twarzy,<br>rękach, nogach. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego