Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
w moim kręgu nikt wtedy służby nie miał, najwyżej jakąś babinę przychodzącą sprzątać i traktowaną z najwyższą atencją. Tak jak nikt - dotarło do mnie, jakbym zbudził się ze snu - nie miał chyba pistoletu; patrzę na pistolet w dłoni Orłowskiego, aż on spostrzega moje zainteresowanie, więc nim schowa, wyjaśnia, że to parabellum, dobra niemiecka robota, ma go od lat, ułożył się w dłoni, odrzutu prawie nie czuć.
Milena znów obok dziadka, nic się nie stało, normalna rzecz, że skrócił zwierzęciu męczarnie, nie pamiętam, jak zachowała się wtedy, bo niewiele do mnie docierało, tylko Orłowski i ten pies, ale na pewno nie krzyknęła
w moim kręgu nikt wtedy służby nie miał, najwyżej jakąś babinę przychodzącą sprzątać i traktowaną z najwyższą atencją. Tak jak nikt - dotarło do mnie, jakbym zbudził się ze snu - nie miał chyba pistoletu; patrzę na pistolet w dłoni Orłowskiego, aż on spostrzega moje zainteresowanie, więc nim schowa, wyjaśnia, że to parabellum, dobra niemiecka robota, ma go od lat, ułożył się w dłoni, odrzutu prawie nie czuć.<br>Milena znów obok dziadka, nic się nie stało, normalna rzecz, że skrócił zwierzęciu męczarnie, nie pamiętam, jak zachowała się wtedy, bo niewiele do mnie docierało, tylko Orłowski i ten pies, ale na pewno nie krzyknęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego