fetyszami, amuletami - czy też przychodzą do niego bez jego woli? Pisze i śni, śni, pisząc - o różnych sławnych osobach... może wywleka te słynne osoby z duszy Maliny i poddaje sobie tylko wiadomym dość bezwzględnym zabiegom. Kojarzy te osoby, każe im się spotykać w dziecinnej okrutnej rzeczywistości, w której włada wszechobecny paradoks. Czyżby paradoks był motywem dziecinnym, dziecinną przekorą w widzeniu świata w innej, nieoficjalnej perspektywie, w łonie pierwotnej, magicznej logiki, w której rodzi się dziecko ludzkie i z której wyciąga się je na siłę do naszej wielkiej europejskiej dojrzałości. Może więc paradoksalność, absurdalność jest reliktem dzieciństwa... Może absurd jest buntem dziecka