oblegają, że poznawcza postawa wobec życia i zjawisk wiąże się bardzo subtelnie z tymi cechami charakteru, które najlepiej może określiłyby tak zresztą rozległe pojęcia, jak egoizm, egocentryzm. Nie twierdzę, że tak być musi, bo to byłoby nonsensem, lecz zdaje mi się, że tak bywa często. Jest w tym jakiś złośliwy paradoks, że postawa poznawcza wynikająca z zainteresowania istnieniem, przerzucając je w sferę układów pojęciowych, jednocześnie odsuwa niejako poznającego od samego istnienia, chociaż nie - odsuwa - to nie jest trafne, słuszniej można by powiedzieć, że ta postawa wynosi ponad istnienie, może nie niszcząc, lecz na pewno rozluźniając elementarne więzy łączące człowieka z ludźmi