Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
Może to go uspokoi i unikniemy napaści, których do tej pory często byliśmy ofiarami - mówi Łuczak.
Wielu widzi w nim wariata, a w najlepszym wypadku - złośliwca i dziwaka. Jednak są i tacy, którzy trzymają za niego kciuki. - Dzięki niemu mamy dziś na ulicy dwa zieleńce, które wcześniej służyły kierowcom za parking - mówi starsza kobieta, sąsiadka Kazińskiego. - A z psimi kupami sama bym zrobiła porządek, ale gdzie mnie tam pchać palce między drzwi.
Kaziński o palce się nie boi. Powtarza, że nie skapituluje, bo nie chodzi o wojnę z sąsiadami, lecz o przestrzeganie prawa. I deklaruje, że póki sąsiedzi będą brak poszanowania
Może to go uspokoi i unikniemy napaści, których do tej pory często byliśmy ofiarami - mówi Łuczak. <br>Wielu widzi w nim wariata, a w najlepszym wypadku - złośliwca i dziwaka. Jednak są i tacy, którzy trzymają za niego kciuki. - Dzięki niemu mamy dziś na ulicy dwa zieleńce, które wcześniej służyły kierowcom za parking - mówi starsza kobieta, sąsiadka Kazińskiego. - A z psimi kupami sama bym zrobiła porządek, ale gdzie mnie tam pchać palce między drzwi. <br>Kaziński o palce się nie boi. Powtarza, że nie skapituluje, bo nie chodzi o wojnę z sąsiadami, lecz o przestrzeganie prawa. I deklaruje, że póki sąsiedzi będą brak poszanowania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego