niego po dłuższej chwili. Gdy jednak już pojął, o co idzie, zaczynał nam - rzekomo żartem - tłumaczyć ich znaczenie. Ożenił się dość późno z o wiele młodszą kobietą, parającą się także, bez większych osiągnięć, pisarstwem.<br>Trudno mi powiedzieć, czy spotkało go życiowe szczęście, bo nigdy nie było o tym mowy, ale parokrotnie jego żona pojawiała się w klubie i traktowała go niezbyt po wersalsku w obecności kilku kolegów. Jalu należy na pewno do postaci utrwalonych w ludzkiej pamięci, w historii miasta i literatury polskiej.<br>Z Ludwikiem Jerzym Kernem zaprzyjaźniłem się zaraz po jego przyjeździe do Krakowa. Redaktor "Przekroju", Marian Eile, przyjął go