Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
i Jurek spotkali Sekułę. Widzieli się po raz pierwszy od czasu nieudanej roboty.
- Uff - stęknął i usiadł z widoczną satysfakcją na ogrodowym, składanym krzesełku w piwiarni u babci Katarzyny, gdzie wstąpili, aby przekąsić. - Chodzą wszyscy nastroszeni jak sowy. Rzadko przychodzę na giełdę i dobrze, że się spotkaliśmy. Eh, partyjniaki nasze, partyjniaki, mamuty to są nieruchawe a ostrożne, dobre chłopy, ale tak bardzo żonate i dzieciate. No, co z wami, chłopaki moje, co z wami?
- Nic, "Trybunę" na warsztat dostarczamy. Rodak kazał agitować, powiada: "Sama organizacja to nic, ale na boki róbcie robotę". Taki Fijałkowski, no wie pan, ten malutki, taki dokładny
i Jurek spotkali Sekułę. Widzieli się po raz pierwszy od czasu nieudanej roboty.<br>- Uff - stęknął i usiadł z widoczną satysfakcją na ogrodowym, składanym krzesełku w piwiarni u babci Katarzyny, gdzie wstąpili, aby przekąsić. - Chodzą wszyscy nastroszeni jak sowy. Rzadko przychodzę na giełdę i dobrze, że się spotkaliśmy. Eh, partyjniaki nasze, partyjniaki, mamuty to są nieruchawe a ostrożne, dobre chłopy, ale tak bardzo żonate i dzieciate. No, co z wami, chłopaki moje, co z wami?<br>- Nic, "Trybunę" na warsztat dostarczamy. Rodak kazał agitować, powiada: "Sama organizacja to nic, ale na boki róbcie robotę". Taki Fijałkowski, no wie pan, ten malutki, taki dokładny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego