Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
rodziną, w towarzystwie swoich świniaków. Czemu je karmi tak drogą paszą? Głupie rachunki Po prostu, nie liczy kosztów swojej pracy ani pracy całej rodziny. A jest ona - i przy sadzeniu, i pieleniu, i okopywaniu oraz wykopkach - ogromna. Wychodzi mu więc, że taniej karmić trzodę własnymi kartoflami niż kupowaną, racjonalną, wydajną paszą. To, czego nie zje ani rolnik, ani jego świnie, wiezie się "na skup". W wyniku czego na rynek, a w końcu do sklepów, trafia przedziwna zbieranina różnych odmian, w partiach pomieszanych kartofli małych, średnich i wielkich, jak główka niemowlęcia, a do tego z reguły brudnych i często popsutych. I to
rodziną, w towarzystwie swoich <orig>świniaków</>. Czemu je karmi tak drogą paszą? Głupie rachunki Po prostu, nie liczy kosztów swojej pracy ani pracy całej rodziny. A jest ona - i przy sadzeniu, i pieleniu, i okopywaniu oraz wykopkach - ogromna. Wychodzi mu więc, że taniej karmić trzodę własnymi kartoflami niż kupowaną, racjonalną, wydajną paszą. To, czego nie zje ani rolnik, ani jego świnie, wiezie się "na skup". W wyniku czego na rynek, a w końcu do sklepów, trafia przedziwna zbieranina różnych odmian, w partiach pomieszanych kartofli małych, średnich i wielkich, jak główka niemowlęcia, a do tego z reguły brudnych i często popsutych. I to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego