inne twe żydowskie kanty,<br>co hańbią polskie amaranty?!<br>Gdyś sprzedał z magazynu buty,<br>to przyleciałeś cały struty<br>i tylkoś jęczał wciąż, a jakże:<br>Inspekcja jest! Ach, ratuj, szwagrze!<br>A szwagrem mym on jest z tej racji,<br>że w Święto Wojska, po kolacji,<br>rżnęliśmy razem Felkę Pawian...<br>Tu urwał nagle, bo patafian<br>się po niewczasie zorientował,<br>jak strasznie głupie wyrzekł słowa,<br>gdyż Buc Felicja, żona Zdzicha,<br>zwana też Pawian lub Rżnij-Kicha,<br>od pięciu miechów już bez mała<br>kochanką była generała.<br><br>Widząc, że sam się w potrzask złapał,<br>Maczuga stracił cały zapał<br>i zamilkł. Ale już jak fryga<br>do Fuksa leci Pódźwa